Pewnie nie wszyscy wiedzą, ale od kilku miesięcy zajmuję się programowaniem w Windows Phone. A ponieważ najlepsze tematy na sesje powstają w pracy, postanowiłam co nieco o tym opowiedzieć, gdy umawiałam się na swoją pierwszą poważną sesję na grupie .net. Temat jednak wtedy nie siadł, architektura była bardziej pociągająca, postanowiłam więc ruszyć z nim w tournee w inne rejony.
I tak 16. stycznia tego roku pojawiłam się w końcu jako prelegent na 71. spotkaniu WG.NET. W końcu, bo Michał, szef grupy, namawiał mnie na wystąpienie już… 6 lat temu. Ale, jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze, zawitałam więc w końcu do stolicy.
Osobiście bardzo podobał mi się support, zrobiony przez Sebastian Solnicę, który opisywał różne czary, jakie można zrobić przy debuggowaniu z pomocą Visual Studio. O większości nie miałam bladego pojęcia, a ponieważ lubię się uczyć nowych rzeczy, jestem Sebastianowi bardzo wdzięczna. Dodatkowo niezmiernie przypadły mi do gustu jego dowcipy. Nie miałam więc nic przeciwko temu by snack rozciągnąć do… 40 minut, bo świetnie bawiłam się przy tej prezentacji. Oczywiście cały ten czas zjadał mnie stres, a dzięki temu chwilę mojego wystąpienia mogłam nieco odwlec. Wreszcie jednak nadeszła godzina zero… wyszłam i zaczęłam mówić.
Prezentacja
Moja prelekcja nie miało być monologiem eksperta, lecz garścią informacji o tym jak zacząć budować aplikacje na WP i na co zwrócić uwagę. Nie chciałam nawet nikogo przekonywać do programowania mobilnego ani pracy na tej platformie. Miałam natomiast meta cel – by zachęcić innych do występowania, nawet jeśli w danym temacie nie są alfą i omegą. Dużo może dać samo przygotowanie prezentacji. Dla mnie największym wyzwaniem było zrobienie aplikacji od zera, gdyż w pracy zastałam ją w pewnym sensie gotową. Siedziałam nad tym cały (piękny ) weekend.
Plan początkowo miałam taki, by taką prostą appkę zbudować na oczach widowni. To by dopiero mi dodało parę punktów do zaje…fajności. Wiadomo jednak jak to jest z planami – aplikacja się rozrosła i tworzenie jej w real time byłoby niczym innym, jak strzałem w kolano. Zdecydowałam się więc na pokazywanie kodu i jego różnych aspektów.
Agenda wyglądała mniej więcej tak:
- Konfiguracja środowiska deweloperskiego
- Uruchamianie i debuggowanie
- Jak budować GUI
- Zastosowanie MVVM
- Testowanie
- Praca z bazą danych
- Kilka niespodzianek programistycznych
Gdy już zaczęłam, czułam się bardzo dobrze i swobodnie. Pewnie dlatego, że audytorium było bardzo przyjazne, choć niestety dla mnie już nieco zaznajomione z WP. Poczułam lekki pomruk zdziwienia i rozczarowania, gdy przyznałam, że nie jestem ekspertem i pokażę podstawy. Mimo to dostałam wiele pytań w trakcie, a także po i nawet umiałam na niektóre opowiedzieć (o czym później). Przede wszystkim zdałam sobie sprawę jak jeszcze niewiele wiem i jak dużo pracy przede mną.
Po wszystkim, jak to jest w zwyczaju, postanowiliśmy się wybrać na piffko. Szkoda, że jedynie w znanym mi gronie Kuby, Marcina, Karola i Sebastiana (chłopaki załóżcie blogi, będziecie się świecić na niebiesko ). Liczyłam po cichu, że poznam kogoś nowego, ale mimo to świetnie się bawiłam, a stres prezentacyjny powoli, za to skutecznie ze mnie zszedł.
Feedback
Po pewnym czasie poprosiłam osoby obecne wtedy na sali o feedback, a o tym co m.in. było tego konsekwencją jeszcze kiedyś napiszę. Teraz przedstawię czego się dowiedziałam, a być może to spowoduje, że wezmę sobie te informacje do serca. Ponieważ ja zawsze wszystko wiem, najbardziej druzgocący był dla mnie fakt, iż można było mnie czymś zaskoczyć, że ludzie mają uwagi, o których nie miałam pojęcia.
Plusy
Nie będę robić kanapki z g…, w końcu to mój blog i moja informacja zwrotna. Powiem więc najpierw o tym co było fajne, a potem przedstawię obszary do poprawy. Po pierwsze miło było się dowiedzieć, że byłam pierwszą dziewczyną-prelegentką występująca na wg.net. Inną sprawą na plus było to, że odbiór prezentacji był dość pozytywny. To było zresztą widać, gdy po prelekcji ludzie podchodzili do mnie i pytali o rady. Dostałam też kilka maili w związku z tematyką.
What’s the point?
Jak to często u mnie bywa, dużo mówiłam, ale brakowało jasnego celu, zdania czy tezy, wokół których obracałaby się prezentacja. Męłłam ozorem, ale nie wynikał z tego żaden wniosek. Choćby taki czy fajnie czy niefajnie programuje się w WP. W pewnym sensie miałam nadzieję, że moim clu będzie to, że na platformie programuje się… śmiesznie i dość niedeterministycznie. Nawet udało mi się to pokazać – publicznie wywaliło mi się debuggowanie, internet, a nawet Visual Studio, a chciałam pokazać jedynie jak wolno uruchamia się emulator. Ale i tu pojawiły się wątpliwości u odbiorców – wyszło trochę nieprofesjonalnie.
Q&A
Inne informacje dotyczyły tego, że pozwalałam na pytania w trakcie prezentacji, a nie czekam z tym na koniec. To podobno dość rozpraszało odbiór. Trochę mnie ta uwaga zasmuciła, bo kontakt z widownią jest dla mnie kwestią priorytetową, a bez pytań się tego nie osiągnie. Najgorsze, że momentami wydawało się, iż nie znam odpowiedzi, a próbuję jednak ją wyprodukować zamiast przyznać, że czegoś nie wiem. Z drugiej strony sama zadawałam chyba za mało pytań, co tylko smutek mój spotęgowało.
Inne dobra…
Z innych spraw – widać było, że się stresuję, siedziałam, co minimalizowało dynamikę (choć to trudno będzie przeskoczyć, gdy pokazuje się kod) i za dużo robiłam osobistych odniesień do znajomych z sali. Dodatkowo dostałam dwie skrajnie różne uwagi – pokazywałam za mało i za dużo kodu, więc w tej kwestii muszę zdać się na własny judgement call.
Podsumowując, wystąpienie na wg.net było dla mnie bardzo przyjemne i wygląda na to, iż również dla słuchających mnie osób. Mam więc nadzieję, że jeszcze dostanę zaproszenie do Warszawy
Gdybym tylko wiedział, że po będzie jakieś piffko, to chętnie bym się wybrał, biorąc pod uwagę fakt, że jestem nowy w temacie i poznanie ludzi, których tylko “czytam” w internecie jest czymś bardzo fajnym 🙂
Tak, już dostałam reprymendę, za to, że aftera nie zakomunikowałam.
Następnym razem na pewno się uda 🙂
Dzięki Basia za miłe słowa o moich debuggerskich gimnastykach. Co do następnej prezentacji to myślę że spokojnie możesz liczyć na zaproszenie od Michała. A jeśli chodzi o piwo to chciałbym zauważyć że się zmyliście niezmiernie szybko i (domniemywam) tak szybko zasiedliście do kufli że nawet nie odbieraliście naszych telefonów 😛 Zatem do następnego!
Sebastian, snack był super po prostu. A jeśli chodzi o zmycie się, miałam wrażenie, że trochę to trwało jednak 🙂 Nic to, następnym razem sobie odbijemy 🙂